Espo
Wczoraj koty wróciły z prawie dwutygodniowego pobytu w hotelu Bella. Larry i Ogonek już trzeci raz gościli w tym miejscu.
Zanim tu trafiliśmy, korzystaliśmy z usług innych hoteli. Było bliżej, taniej … i gorzej dla kotów. To w hotelu Bella zaczęłam zostawiać koty z naprawdę wielkim spokojem – wiem, że są w dobrych rękach i że mają wspaniałe warunki. Mają przestrzeń, aby się wybiegać, mają właściwą temperaturę i dostęp do światła dziennego, nie mają żadnego także wzrokowego kontaktu z innymi kotami – mieszkają w funkcjonalnie urządzonym osobnym pokoju, nie ma tu mowy o kącie wygospodarowanym na poddaszu albo ciasnej klatce ustawionej obok iluś-tam innych klatek/boksów o powierzchni podłogi 2m2. Do tego właściciele naprawdę kochają koty i zajmują się gośćmi hotelowymi, jak własnymi zwierzakami. Koty są wygłaskane, wybawione, a właściciel dostaje informacje mailowe, zdjęcia, filmiki. No i te ujmujące za serce “detale”… Tym razem przyjeżdżając do hotelu zjawiliśmy się wcześniej niż było to planowane. Pokój, wysprzątany po poprzednim gościu, nie był jeszcze w pełni gotowy. Właścicielka hotelu przy nas wyjęła z worka opisanego jako “Larry i Ogonek” kocyki, które koty używały podczas ostatniego pobytu kilka miesięcy temu. Kocyki zostały rozłożone na fotelach znajdujących się w pokoju, aby koty na wejściu mogły rozpoznać swój zapach w tym miejscu. Właściciel, który raz zobaczy taką troskę o dobre samopoczucie własnego kota, nie będzie już chciał zawozić go gdzie indziej.